Jak wybrać wzmacniacz gitarowy do swoich potrzeb?

Rynek muzyczny od czasów ldm i eltry posunął się niesamowicie do przodu. Początkujący gitarzysta nie musi już ściągać sprzętu zza wielkiej wody, wystarczy przejść się do pobliskiego sklepu muzycznego lub zamówić wzmacniacz przez internet. To nie sztuka... sztuką jest tak dobrać piecyk, żeby cieszył dłużej niż 5minut po jego zakupie.

1
Rozrzażone lampy elektronowe. Miłe dla oka i ucha:) Zdjęcie z flickr.com Rozrzażone lampy elektronowe. Miłe dla oka i ucha:) Zdjęcie z flickr.com

Moc, moc, moc... Więcej mocy!
To choroba na jaką choruje praktycznie 99% społeczeństwa. Wszystko co mocniejsze jest lepsze i wtedy koledzy patrzą okiem zazdrosnym i łypią na nas sąsiedzi... Jednak zastanówmy się ile mocy potencjalnego wzmacniacza jesteśmy w stanie wykorzystać. Kupno 50W do mieszkania w bloku grozi wizytą niebieskich średnio raz na dwa dni. Podobnie nie należy przesadzić w drugą stronę. Nie okłamujmy się, 15W na próbę z perkusją nie wystarczy. Oczywiście na razie mowa tu o wzmacniaczach tranzystorowych :)


2
poręczne combo gitarowe. Zdjęcie z filckr.com poręczne combo gitarowe. Zdjęcie z filckr.com

Combo czy head?
Dla mnie zdecydowanie combo- ze względu na praktyczność i przymus częstego przewożenia sprzętu. Nie wyobrażam sobie codziennie taszczyć ogromnego head'a wraz z kolumną 4x12 po schodach w bloku. To powinno być pierwsze kryterium doboru. Jeżeli zamierzamy nosić wzmacniacz, kupmy poręczne combo. Jeżeli nie, droga wolna. Pamiętajmy też, że wzmacniacz oparty o głośnik 1x12" nie będzie trzepał nogawkami tak jak head + kolumna 4x12". Nie uzyskamy też wielkiego dołu, a szatan nie przyjdzie nam podziękować za jakże pięknie oddany mu hołd. Zastanówmy się więc co chcemy grać i czy często zmieniamy miejsce zamieszkania naszych gratów.


3
wzmacniacz lampowy typu head. Zdjęcie własne wzmacniacz lampowy typu head. Zdjęcie własne

Lampa czy tranzystor?
Umiesz grać? Lampa. Nie umiesz? Tranzystor:) Oczywiście to taki żart... z nutką prawdy. Lampa nie wybacza błędów, jest wrażliwa na artykulację i słychać każde, choćby minimalne potknięcie. Jeżeli jednak cierpimy na nadmiar talarów i chcemy poważnie podchodzić do muzyki, zdecydowanie lepszy będzie wzmacniacz lampowy. Pamiętajmy jednak, że wiąże się to z koniecznością nagrzewania lamp przed graniem, dodatkowej ochrony w transporcie oraz ogólnej dbałości o sprzęt. Tranzystor jest praktyczniejszy, ale nigdy nie zabrzmi... lampowo :) Są jednak zwolennicy jednego i drugiego, którzy nigdy w zgodzie nie usiądą ze sobą przy piwie. Proponuję ograć jeden typ i drugi i zdecydować która charakterystyka jest nam bliższa. Czy wolimy ciepły lampowy crunch, czy też tranzystorowy twang. Warto napomknąć o wzmacniaczach hybrydowych - coś pomiędzy lampą i tranzystorem. O ile lampa znajduje się na przedwzmacniaczu, nie zrobi wiele z brzmienie tranzystora. Jeżeli na końcówce, zdecydowanie warto się tym zainteresować :)


4

Ile Watt?
Jeżeli chcemy grać w domu, zdecydowanie wystarczy mały piecyk do 30W. Oczywiście o ile nie jest to lampa... Ta wymaga rozkręcenia potencjometru głośności przynajmniej na 1/3 zakresu. 30W w lampowym wzmacniaczu jest porównywalne do 60W w wzmacniaczu tranzystorowym (oczywiście nie jest to dokładny pomiar, raczej ogólne porównanie). Dlatego powstały comba o mocy 1, 2 lub 5W w oparciu o lampy elektronowe. Pozwala to pograć w domu na lampiaku i nie oszaleć Waszym współlokatorom. Jeżeli zamierzamy grać próby, zdecydowanie wystarczy nam moc 80W w wzmacniaczu tranzystorowym oraz 40W w lampiaku. Ważna jest także liczba i charakterystyka głośników. Im większy, tym głębsze brzmienie uzyskamy. Profesjonalnie używa się rozmiaru 12" i zazwyczaj takie spotkamy w sprzęcie o mocy "klubowo-koncertowej".


5

Czego unikać?
Wzmacniaczy chińskiej produkcji za kwotę przeciętnej jakości melanżu w plenerze (200zł). najczęściej sprzedawcy kuszą nas tysiącem pokręteł i listwą LED z przodu. Zajebiście... Tylko, że to ma grać, nie wyglądać.


6
footswitch do zmiany kanału wzmacniacza z Mesy rectifier. Zdjęcie z flickr.com footswitch do zmiany kanału wzmacniacza z Mesy rectifier. Zdjęcie z flickr.com

Dodatkowe parametry:
Jeżeli zamierzamy grać próby lub koncerty, przyda nam się wyjście na footswitch oraz pętla efektów. Pierwsze z nich pozwala zmieniać kanał z przesterowanego na czysty i odwrotnie bez konieczności jakiegokolwiek ruchu rękoma- wystarczy jedno kliknięcie nogą. Pętla efektów pozwala nam wpiąć wszystkie nożne zabawki w sposób możliwie najlepszy dla jakości dźwięku.
Warto spojrzeć tez na opcję podłączenia dodatkowej kolumny do wzmacniacza- jeśli przestanie nam wystarczać jeden 12" głośnik w combie, możemy wtedy podpiąć dodatkową kolumnę 2x12 lub 4x12 bez konieczności zmiany piecyka.
Ilość kanałów i equalizer. Jeżeli zależy nam na dobrej jakości kanale czystym i świetnym przesterowanym ,warto kupić wzmacniacz z osobną regulacją brzmienia dla obu z nich. Często albowiem zdarza się, iż equalizer jest wspólny dla wszystkich kanałów.
Efekty. Ja osobiście używam jednego wbudowanego w combo... Reverbu sprężynowego. Fajnie jednak można ukręcić brzmienie w hybrydowych wzmacniaczach voxa, gdzie wbudowano tych efektów mnóstwo. Niekorzystnie wypadło to zaś w serii Line6- odradzam.


Przeczytaj teraz:

Dodaj komentarz

  1. Zaloguj się:
  1. 03.10.2012

Komentarze

Wiesz... Raczej wystrzegam się podawania konkretnych firm. Kwestia znaczka to dla mnie sprawa drugorzędna, ma gadać po prostu :) Sam grałem na marschallu, voxie, fenderze, miałem też customowe MG od pana Marka Gierszewskiego (pozdrówka, Mareczku ;)) i skończyłem teraz na lampowej labodze za... 800zł :D Brzmienia trzeba szukać, marketing zostawmy działom PR :)

Ostatnio zmieniony: 2012-10-10 21:15:19

Bardzo dobra porada lecz zabrakło mi konkretnych firm ... wiadomo jednemu podpasuje brzmienie VOXa a drugi odrazu polubi marschalla... Ale konkretnie kilka firm które należy omijać by się przydało :)

Ostatnio zmieniony: 2012-10-09 22:52:26