Zdjęcie własne

Pierwszą rzeczą, którą potrzebujemy, jest mleko. Najlepiej, aby było chłodne, prosto z lodówki. Zaleca się najlepiej mleko o zawartości tłuszczu 1,5%. Wyższe spowodują, że pianka na wierzchu zdominuje całość i kawa będzie paskudna. Niższe zawartości również mogą być, ale nie będzie odpowiedniego efektu.

Zdjęcie własne

Po wlaniu mleka do wysokiego naczynia, dodajemy cukier waniliowy, najlepiej całą saszetkę dla aromatu.

Zdjęcie własne

Następnie dodajemy kawę rozpuszczalną. Ilość łyżeczek (podkreślam: łyżeczek! nie łyżek!) zależna jest od własnych upodobań, ale zaleca się 4-7 pełnych na litr mleka.

Zdjęcie własne

Cukier. Wedle upodobań, ale polecam na każdą łyżeczkę kawy dodać półtora łyżeczki cukru.

Zdjęcie własne

Na koniec lód. Nie za dużo, żeby nie rozcieńczyć kawy, ale tyle by utrzymała się niska temperatura. Około 5-7 kostek powinno wystarczyć.

Zdjęcie własne

No to teraz wszystko razem miksujemy do uzyskania jednolitej konsystencji, bez grudek kawy i chrupiącego na dnie cukru.

Zdjęcie własne

Otrzymujemy takie coś z oddzieloną na wierzchu warstwą pianki, która utworzyła się w procesie ubijania tego półtora procenta tłuszczu. Przelewamy do filiżanek, szklanek, czy czegokolwiek i delektujemy się pyszną, pobudzającą kawą mrożoną z pianką. Na zdrowie!