Jak zamienić szkolne czytanki w zabawę?
Czytanki to wyjątkowo nielubiany rodzaj pracy domowej - nie przepadają za nimi ani dzieci, ani ich rodzice. Tymczasem wystarczy odrobina wyobraźni i można zamienić pracę z tekstem na dobrą zabawę. Śmiech i głupie miny są jak najbardziej wskazane, bo rozbawione, zrelaksowane dziecko chłonie wiedzę znacznie szybciej.
Pierwsze czytanie tekstu należy zawsze do dorosłego. Dzięki temu dziecko ma okazję osłuchać się z treścią, poznać kontekst i dowiedzieć, jakich słów należy się spodziewać. Jest to też czytanie modelowe - dorosły pokazuje jak prawidłowo czytać słowa i znaki przestankowe. Nie pomijaj tego kroku, nawet jeśli czytanka była już w szkole przeczytana.
Czas na pracę z tekstem, ale bez przymusu. Dziecko niechętne poproś, by podkreśliło te słowa, które samo jest gotowe przeczytać. Przeczytajcie razem tekst - dziecko wyrazy podkreślone, ty pozostałe. Czas dołożyć kolejne słowa - poproś, by dziecko zaznaczyło kolejne trzy czy cztery słowa. Metoda daje dobre wyniki u pierwszoklasistów, bo tu teksty są dość krótkie. Dłuższe czytajcie na zmianę: na role, co druga linijkę, losując strofki wiersza, a nawet co drugie słowo.
Im śmieszniej, tym szybciej! Czytajcie dziwnymi głosami, przez telefon albo domofon, baaardzo wolno albo baaardzo szybko, grubym i cienkim głosem, na czas.... Można to nagrywać telefonem czy kamerką, a motywacja będzie nieporównanie większa niż zaliczenie pracy domowej. Przy ćwiczeniu czytania wszystkie chwyty, które pomagają prawidłowo czytać są dozwolone. Nie ma obaw, Twoje dziecko nie będzie z tego powodu pobekiwać ani czytać piskliwym głosikiem w klasie.
Czas sprawdzić postępy. Raz na jakiś czas możesz oczywiście poprosić, żeby dziecko po prostu przeczytało tekst "już ostatni raz". Ale jeśli zna tekst i umie go płynnie przeczytać, to znaczy, że przeczyta go także na wyrywki, a nawet od ostatniego słowa do pierwszego. I jeszcze jedno: 20 min pracy z tekstem z podręcznika szkolnego wystarczy, potem zrób przerwę. Chyba że dobrze się bawicie.
Dodaj komentarz