Cztery sprawdzone sposoby na wzmocnienie odporności naszego dziecka
Nasze dziecko poszło do żłobka lub przedszkola i zaczęło się... Łapie infekcję za infekcją, a my załamujemy ręce z bezsilności, bo zapewne wcześniej nie chorowało prawie wcale. Od lekarzy i rodziny słyszymy, że dziecko musi "swoje odchorować", ale jest kilka sposobów, żeby choć trochę wzmocnić układ immunologiczny naszego malucha i w ten sposób zapobiec częstym chorobom dziecka, takim jak choćby zwykłe przeziębienia.
Szczepienia ochronne
Ostatnio szczepienia wywołują u rodziców skrajne emocje, mają tyle samo zwolenników co przeciwników. Ja jednak bardziej ufam zdaniu lekarzy, niż krzykom rozemocjonowanych ludzi, którzy twierdzą, że szczepienia mogą bardziej zaszkodzić niż ochronić nasze dzieci oraz, że służą one tylko i wyłącznie do nabijania kiesy koncernom farmaceutycznym. Lekarze, właśnie u dzieci często chorujących, zalecają szczególnie podanie szczepionek przeciw meningokokom oraz pneumokokom w celu ochrony maluchów przed bakteryjnymi powikłaniami infekcji wirusowych. Reasumując, ja swoje dzieci szczepię. Z własnego doświadczenia mogę polecić szczepienie przeciw rotawirusom, nie chroni ono co prawda przed samym zachorowaniem, ale widzę, że mój starszy synek przechodzi taką "wirusówkę" zdecydowanie delikatniej niż jego koledzy z grupy w przedszkolu. A to już moim zdaniem dużo.
Istnieją również konkretne szczepionki wzmacniające odporność, tzw. lizaty bakteryjne, które podaje się doustnie lub donosowo. Leki te są wydawane tylko na receptę i o konieczności ich zastosowania decyduje pediatra. Koszt całej kuracji takimi szczepionkami zamyka się w większości poniżej 100 zł.
Preparaty wzmacniające odporność
W aptekach znajdziemy mnóstwo syropów, cukierków, żelków, oranżadek itp., które mają za zadanie wzmocnić odporność naszych dzieci i uchronić je przed chorobami. Preparaty te zawierają zazwyczaj wit. C, wit. A, wit. D3, wyciąg z aloesu, malin czy miodu, kwasy Omega-3 oraz Omega-6, cynk itd. Tak naprawdę może nam się delikatnie zakręcić w głowie, kiedy przeczytamy ich skład. Porozmawiajmy jednak z pediatrą, czy warto akurat naszemu dziecku podawać przez okres jesienno-zimowy któryś z tych leków. Pamiętajmy tylko, że najlepiej ograniczyć się do jednej pozycji i podawać preparat zgodnie z zaleceniami. A może jednak wszystkie te witaminy możemy podać dziecku w normalnym jedzeniu?
Zdrowa dieta
Dzieci powinny jeść regularnie, najlepiej 5 bogatych we wszystkie mikroelementy posiłków dziennie, popijać to wszystko czystą wodą, ewentualnie herbatką ziołową lub owocową, no i oczywiście nie jeść zbyt dużo słodyczy. Tak, to pięknie brzmi, ale niestety w większości domów, tylko w teorii. Jak wygląda rzeczywistość, wszyscy wiemy.
Warto jednak wprowadzić do diety dziecka choć kilka produktów, które zawierają witaminy potrzebne do wzmocnienia układu immunologicznego:
- •dynia, cukinia, brukselka, szpinak, czerwona papryka, marchew (z każdego z tych warzyw możemy przyrządzić razem z ziemniakami kolorowe puree) - wit. A;
- •jaja, mięso - wit. B12;
- •tłuste ryby - wit. D;
- •oliwa, produkty zbożowe, orzechy - wit. E;
- •cytrusy, kiwi - wit. C;
- •czerwone mięso, produkty mleczne - cynk.
Do jesienno-zimowej diety dziecka warto wprowadzić 2 razy dziennie, dobrze nam przecież znany syrop z cebuli:
- •3 średnie cebule szatkujemy, układamy warstwami w słoiku i każde "piętro" zasypujemy cukrem, odstawiamy na noc w ciepłe miejsce, rano przelewamy sam syrop do słoiczka, czy też małej butelki i gotowe.
Do posiłków warto przemycać również nielubiany przez dzieci czosnek (ja dodaję go do ziemniaków lub surówek). Jeśli mamy dostęp do domowego soku z "niepryskanych" malin, dodajmy go maluchom do herbaty lub zróbmy z niego kisiel. Warto również zaopatrzyć naszą spiżarnię w prawdziwy miód, który roztopiony w letniej wodzie posłuży jako smaczny i zdrowy napój.
Hartowanie
I tu znów, idealnie byłoby, gdyby dzieci spędzały przynajmniej 2 godz. dziennie na podwórku. To bajka, która rzadko ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. W okresie jesienno-zimowym w przedszkolach czy żłobkach, dzieci są wyprowadzane na plac zabaw zazwyczaj tylko w miarę ciepłe i słoneczne dni, których jest coraz mniej. Do domu wracamy najczęściej po zmroku, więc jak tu jeszcze znaleźć czas na spacer? Warto jednak pamiętać o kilku rzeczach:
- •wietrzmy pokój dziecka rano (jeszcze przed pościeleniem łóżka, tak żeby pościel się "przewiała") i wieczorem;
- •jeśli w weekend jest ładna pogoda, spędźmy z dziećmi choć trochę czasu na podwórku (np. na zbieraniu kolorowych liści, z których możemy później zrobić prawdziwe drzewo w domu lub indiańskie pióropusze);
- •nie przegrzewajmy dzieci;
- •nie podawajmy im zimnych napojów oraz pożywienia prosto z lodówki;
- •zimą powieśmy na kaloryferze nawilżacz powietrza lub wilgotny ręcznik (nawilżamy w ten sposób śluzówkę nosa, a po dodaniu do wody np. olejku sosnowego lub soli fizjologicznej pomagamy dziecku przy katarze);
- •róbmy dziecku inhalacje zarówno przy katarze i kaszlu, jak i profilaktycznie, dla nawilżenia śluzówek (pamiętajmy tylko o dokładnym czyszczeniu nebulizatora; do inhalacji na suchy kaszel dodajmy: soli morskiej lub olejku z rumianku, na kaszel mokry: naparu z tymianku lub kopru włoskiego, na katar: naparu z szałwii lub mięty).
Uważam, że rewelacyjnym sposobem na zahartowanie dziecka jest zapisanie go na basen. Maluch ma wspaniałą zabawę, a przy okazji wzmacnia sobie układ odpornościowy. Jeśli naszemu dziecku dokucza katar, a nie ma temperatury, spokojnie możemy wybrać się z nim na zajęcia, wilgotność, która panuje na basenie idealnie ukoi nos malucha. Pamiętajmy tylko, aby w chłodniejsze dni, trochę więcej czasu po pływaniu spędzić w szatni oraz dokładnie wytrzeć i wysuszyć ciało oraz główkę naszego dziecka.
Dodaj komentarz